Ceremonia ślubna iście w amerykańskim stylu, w zasadzie nie ma co się dziwić, bo Kaja i Ian tam właśnie mieszkają. Wesele polskie, ale z racji że większość gości była jednak zza oceanu, to zabawa była zupełnie inna niż na typowych polskich weseliskach. Do tego wszystkiego piękny pałac położony nad brzegiem jeziora, czego chcieć więcej…. oglądajcie.
Niech zdjęcia opowiedzą Wam ich historię :]
W te jesienno zimowe klimaty trochę gorącego i kolorowego lata :]
Żeby uniknąć patosu /z zasady go unikam/ jak i również nie opowiadać historii od 'zarania dziejów’ /taka rodzinna przypadłość/ niech zostaną same zdjęcia, które dosadnie pokażą piękno tego dnia, a zostawią w niedopowiedzeniu cały organizacyjny ambaras ślubu w lesie, przygotowywanego w ogromnej części w 'zakresie własnym’ z pomocą przyjaciół i znajomych ;]
bla bla blaaaa bla bla blaaaa…. i żyli długo i szczęśliwie :]