piasek… czyli mały offroad…

W piękny zimowy dzionek pojechaliśmy całą rodzinką na przeprawę wokoło pięknego zalewu w Kobylej Górze. Plan był taki – ja z Natanem na quada – tak, tak tego samego co to się na nim nie mieszczę :P a Marysia miała robić zdjęcia. Wyprawa miała obejmować przynajmniej godzinny przejazd, licząc przeszkody po drodze, góra dwie godziny. Niestety zajęło nam to 15 min. Całe szczęście zalew posiada kawałek fajnej piaszczystej plaży, po której Natan już sam kręcił bączki. Marysia się nie załapała bo nie chciała oddać mi aparatu :P

2

1

jedź Natan, jedź dalej sam, jak by co to mnie tu nie ma….

5

6

7

8

nie chcą mi dać quadem pojeździć…

9

102

112

pit stop…

122

132

i żeby nie było…

142

152